Mąż poszedł na wojnę. Szczęście moje, że nie poszłam z nim. Bo by mnie zdeptali razem z tym dzieckiem i śladu by po nas nie pozostało
to, żeby nie obedrzeć ze skóry, tylko samo pierze skubać. Jakie jeszcze były zawody? Na przykład jechał taki z wózkiem i wołał: „Smot, smot!"*. Za stare szmaty dawał albo pierścionek, albo jakąś miseczkę. Były takie zawody, że trudno sobie wyobrazić, żeby można było rodzinę utrzymać. Nie